



I mamy kolejny występ z okazji inauguracji prezydentury Obamy, który miał miejsce u samej Oprah. Tym razem piosenka skomponowana przez samego Davida Fostera (produkcje dla Whitney, Toni, Basia S., Madonna...) i Will I.Am. America's Song to utwór wykonany przez Will I.Am, Faith Hill, Seala, Bono i Mary J. Blige. Wysłuchajcie, a później ja sobie skomentuje to wszystko...
Pierwszy moje odczucia były mieszane jak to usłyszałam. Ileż można cukru mieć w cukrze? Głupie pytanie, ale mit amerykański tak niesamowicie skomercjalizowany, iż ostatecznie może nam się nie udzielić, bo po prostu żyjemy w innych realiach. Tak jest też z tym utworem. Piękna kompozycja, banalna wręcz w swojej melodii i liryce, po prostu American Dream. W tle jeszcze widzimy wzruszoną Oprah i mamy dosłownie pięknie wyreżyserowany spektakl. Czy jednak chce tak surowo oceniać ten amerykański sen, który dla niektórych wraz z wyborem pierwszego czarnoskórego prezydenta w końcu się ziścił? Może trudno to zrozumieć, ale tam ludzie są tak wychowani. Dla nas wzruszenie Oprah czy Mary czy Faith może być mocno przesadzone i możliwe, że jest... ale muszę to napisać - mit amerykański jest tam wpajany od urodzenia i szacunek do flagi, instytucji prezydenta, hymnu i tego, że jest się Amerykaninem jest czymś nieodzownym w życiu tych ludzi. Owszem to może przeszkadzać i irytować. Europa jest inna, ale Ameryka została wybudowana na takich zasadach i dlatego albo to człowiek zrozumie i zaakceptuje, albo po prostu będzie walczył z wiatrakami pisząc, że wieje banałem i teatrzykiem. Ten cały spektakl jest tak niesamowicie dobrze zrobiony, że aż mnie nie dziwi, że sami Amerykanie w to wierzą! Można jedynie pozazdrościć tej oczywiście pozornej jedności, ale to zawsze coś.
Występ - Mary jak zwykle cudowna w tym co robi i jaka jest (ten krzyk radości w tle, to pewnie dla niej); Faith - piękny wokal, zła fryzura; Will I.Am - dobry we własnym świecie; Seal - boskość!!; Bono - a gdzie on był, że go nie było? = spójny występ wspaniałych wokalistów. Na klawiszach zdaje się, że grał kompozytor - David Foster.
Piosenka skrajnie banalna. Ale faktycznie trzeba przyznac Amerykanom, ze maja szacunek dla flagi, prezydenta i samych siebie tez. Zawsze mnie smieszylo bikini w gwiazdki czy posciel w paski, ale jednak ten narod ma wiekszy respekt dla tego, co go okresla niz jakikolwiek inny narod na swiecie. My Europejczycy niby mamy klase, dume itd. i co z tego wynika? ...
OdpowiedzUsuńNie przebrnelam przez calosc, nie dalam rady, ale tez zastanawiam sie czy mam prawo z tego drwic, zwazywszy, ze zyje na kontynencie, gdzie co 100 osoba zna slowa swego hymnu, a hymnu europejskiego nie zna pewnie nikt poza brukselska orkiestra?
Bikini w amerykańskie gwiazdki i barwy, to PRZESADA. A ja mam koc ze Statuą Wolnosci i chyba flagą w tle - przydaje sie i grzeje podobnie;)))
OdpowiedzUsuńAmeryka i mit amerykański - tego się nie da zniszczyć, od małego są tego uczeni i niech im bedzie. Tylko zachowajmy różnorodność i amerykanizujmy wszystkiego!