
Nagrody BET 2009 miały być czymś szczególnym. W niezwykły sposób miały oddać hołd słynnemu MJ i przez te ostatnie dni czytałam ciągle o wielkich przygotowaniach, które miały mnie i nas zaskoczyć. Wczoraj zatem zasiadłam przed swoim komputerem i czekałam do późnych godzin nocnych na ten hołd, a miałam WIELKIE NADZIEJE. Oczywiście moja lista tych, którzy powinni wystąpić i zaśpiewać piosenki Michaela była długa... Wiedziałam na wstępie, że na pewno nie będzie tam mojej MC (kręciła teledysk) i Johna Legenda (trasa koncertowa), co mnie trochę zasmuciło i... zaintrygowało, ale widocznie wiedzieli co robią, bo... całe show okazało się niezbyt udane.
Przede wszystkim należy zacząć od tego, że na scenie pod koniec ceremonii pojawiła się Janet Jackson, która powiedziała kilka słów do fanów Michaela:
Ech...
Teraz występy.
Występ Ne-Yo dla MJ, był jedną z najlepszych chwil podczas ceremonii BET Awards.
Ne-Yo wypadł świetnie, po prostu klasa sama w sobie. Nie jestem nawet jego wielki fanem, ale po prostu po tym występie wszystkie inne (z małymi wyjątkami) wypadły bardzo blado.
Czas na kolejny pozytywny element, czyli występ... Maxwella. Oj trzeba było się naczekać by zobaczyć w końcu tego artystę i już prawie zwątpiłam, ale w końcu wyszedł i... nie zawiódł. Poniżej Pretty Wings:
I on się denerwował przed swoim występem! Ludzie, to był promyk słońca w ciemnościach, kiedy wyszedł na scenę! I ta końcówka... nie trzeba dużo by wzruszyć człowieka, ale trzeba potrafić to subtelnie zrobić. Brawa i mój dalszy podziw dla tego pana, już tyle lat. Przypominam, 7 lipca album Maxwella - BLACKSummers'night.
Dalej pojawili się inni wykonawcy, którzy mniej lub lepiej potrafili zaprezentować swoją twórczość. Zacznijmy może od Beyonce, która wyśpiewała Ave Maria + Angel (oryginalnie Sarah McLachlan):
Tutaj szykowałam się na wiele i jak nie mam żadnych zastrzeżeń do jej głosu, który brzmiał świetnie i nie można jej odmówić tego, że zaśpiewała perfekcyjnie, tak.... jej strój, jak mnie kiedyś denerwował, tak dalej uważam, że nie wypada śpiewać Ave Maria w czymś takim. Po prostu jest to dla mnie sprzeczne, choćby nie wiem jak pięknie wyglądała! Sam występ był bardzo ładny, poprawny, ale chyba jak większość spodziewałam się czegoś z tańcem i dla MJ. Wszystko ostatecznie wyglądało bardzo efektownie (światła, suknia), ale czegoś było mi brak w tym...
Zaskakująco, Keyshia Cole oraz Monica wykonały wspólny utwór Trust, poniżej ten obrazek:
Byłam pod wrażeniem, kiedy zobaczyłam ten występ. Piosenka jak piosenka, typowe r&b, ale Monica... Monica po prostu była niesamowita, zwłaszcza pod sam koniec! I choć czytam, że Keyshia pozwoliła się prześpiewać w swojej piosence podczas swojego występu, to miło jest popatrzeć na dwie piosenkarki, które nie walczą ze sobą, ale... tak, współpracują. Przynajmniej ja takie odniosłam wrażenie, większą sympatią darzę Monicę, ale Keyshia też nie była zła. Udane wykonanie, to na pewno!
Jeszcze kilka występów, a kolejnym z nich jest Heal The World w wykonaniu... Ciary!!?! Surprise surprise, heh:) Poniżej Cici:
Hmm... wszyscy wiemy!, że Ciara nie jest dobrą wokalistką (wiem, zaskakujące, zwłaszcza, że przecież to jej zawód... ma śpiewać), dlatego też spoglądam na ten występ bardziej dobrotliwie niż na występy innych wykonawców. I uważam, że jak na nią, był niezły. Na pewno był dla mnie wzruszający, bo to przecież TEN kawałek, a sama Ciara, choć pewnie lepiej by wypadła w szybkim numerze, zrobiła coś, co większość wykonawców nie uczyniło (choć też mogła promować swoją muzykę), zaśpiewała dla MJ jego piosenkę, więc zmierzyła się z czymś więcej niż wolnym utworem. Nie wiem czemu akurat ona, bo oczywiście ktoś inny lepiej by mógł to zaśpiewać, ale nie było źle i nie będę się jej bezsensownie czepiać. Wszyscy wiemy jak jest z jej zdolnościami wokalnymi i Ameryki tutaj nie odkryliśmy, ot co.
Wystąpiła też Keri Hilson z Turnin Me On i Knock You Down. W sumie muszę przyznać, że nie było źle. Zresztą zobaczcie sami:
Przede wszystkim ciekawa choreografia i wzmiankę o MJ podczas występu (strój też wiele mówi). Sama Keri brzmiała poprawnie i widać, że starała się jak mogła by ten występ był dobry i był (jedynie końcówka była niepotrzebna i zabawna). Zaskoczyło mnie jedno... Kanye siedział w pierwszym rzędzie, a nie wystapił z Keri? Hmm. Aha, jej włosy są po prostu okropne, a kiedyś tak ładnie wyglądała...
Na koniec jeśli chodzi o współczesne i ciekawsze występy, I'll Be There, w wykonaniu Ne-Yo i Jamie Foxxa:
Niezły występ, choć ja w głowie mam oczywiście wszystkie występy Mariah z Trey Lorenzem (albo z Wayna Morris z Boyz II Men) i oczywiście oryginał w wykonaniu The Jackson 5.
Teraz część wykonawców z przeszłości! Ol' Skool all the way;) W sumie wszystkie te występy mnie rozbawiły, ale pozytywnie!! Najpierw jeden z lepszych występów. Tevin Campbell, Tyrese, Johnny Gill oraz Trey Songz oddali hołd O'Jays, polecam.
I niech mi ktoś powie, że to nie było dobre? OK, może o 3/4/5 rano (już nie pamiętam) występ był nie na miejscu i człowiek za dobrze nie myślał i nie odbierał tego wszystkiego, ale... Jest wspaniała muzyka, niezłe wokale i uśmiech na twarzy, kiedy się to ogląda. I dlatego mi się podobało! Zwłaszcza reakcja publiczności... choć to jeszcze nic, bo jak wystąpiły naprawdę starsze zespoły, to się zaczęło dziać! Ha! Polecam minę Kanye jak wyskoczyli Guy:) Poniżej Keith Sweat, Guy i Bill Biv DeVoe:
No i jak tu się nie uśmiechnąć? Ha! Wiekowe grupy, ale nadal jak widać potrafią. Na koniec... początek BET Awards, czyli występ New Edition w hołdzie dla MJ. I jak kiedyś sobie słuchałam New Edition, tak ten występ niestety mnie zawiódł:
Wybrali złą osobę do tego by śpiewała ten kawałek. Ralph Tresvant, bo to chyba on, z tego co pamiętam i widzę, nie ma odpowiedniego wokalu do takich piosenek. Kropka.
Ostatecznie całą imprezę oceniam na poprawną, ale na pewno nie było to godne pożegnanie dla Michaela Jacksona! Można zwalić winę na wiele czynników, ale uważam, że trzeba było wszystko uprościć i dać więcej występów dla MJ! Z twitterkowych wieści wypływa jeden wniosek - impreza została nagłośniona jako Tribute To Michael jedynie po to by zwiększyć oglądalność BET, które nie cieszy się zbytnią sławą. Szkoda, bo przecież miało tyle się wydarzyć! A gdzie podział się Justin, Usher (nie było go w Stanach), występy taneczne Ciary czy Beyonce? Czemu wystąpił taki Soulja Boy, a zabrakło miejsca na scenie dla Jazmine Sullivan!?! W końcu jak nie tutaj, w Black Entertainment TV, to gdzie ma wystąpić ta dziewczyna, która ponoć miała nie dostać od wytwórni kasy by dostać się na to całe wydarzenie. Czemu nie wystąpił Ginuwine? Zabrakło też człowieka, o którym czytałam, że ma być, co też wywoływało róźne kontrowersje. Dla mnie obecność Chrisa Browna, bo o nim mowa, była tam zbyteczna. Uważam, że jak ma powrócić na scenę, to powinien, to zrobić na własny rachunek, a nie kosztem sytuacji, która wynikła. Ponoć w akcje wkroczył szalony Al Sharpton zakazując występu Chrisa, ale pojawiła się też inna jeszcze lepsza plotka, która mówi o tym, iż Jay-Z i Beyonce mieli nie wystąpić, jeśli na scenie by się pojawił CB. Prawdy pewnie i tak się nie dowiemy.
I jeszcze jedna smutna myśl na koniec, ojciec Michaela... widać, że dużo się nie zmieniło. Niestety.
Big Propsy & Propsy.
I jeszcze jedna smutna myśl na koniec, ojciec Michaela... widać, że dużo się nie zmieniło. Niestety.
Big Propsy & Propsy.
Już tyle się nagadałem, że podsumuje tylko plusy i minusy wieczoru;)
OdpowiedzUsuń+
*Maxwell(!)
*Ne-Yo z 'The Lady in My Life'
*Keith Sweat, Guy, Bill Biv DeVoe
*Keyshia Cole & Monica, a raczej Monica & Keyshia Cole
*Jigga i jego D.O.A.
*Tribute dla The O'Jays w sumie na plus; dla mnie nieco za długi!
*Keri w sumie też na plus. Fajnie tańczyła.
*Pre-Show, LeToya. Świetnie zaśpiewała.
-
*Jamie Foxx, poza Moonwalkiem, paroma żartami i trailerem filmu zawiódł mnie. W pewnym momencie również poczułem się jakbym oglądał The Jamie Foxx Show, bo normalnie wszędzie go było pełno. BTW, reklama swojej trasy koncertowej - what... a class act:P
*BeYAWNce. Ludzie drodzy! Dziewucho, śpiewasz Ave Maria a nie Deja Vu. Strój absolutnie nie na miejscu. Wokal na plus. Spodziewalem się więcej z jej strony. Praktycznie odwaliła set ze swojej trasy koncertowej i finito. Whatever.
*Ciara - w powyższym poście wszystko już zostało powiedziane na jej temat;)
*Kudi w pre-show. Czas najwyższy zacząć wykonywać jakiś nowu utwór.
*większość wykonawców w pre-show
*Drake, Lil' Wayne. WTF?
Jednym wielkim minusem było narobienie przez BET szumu wokół rozdania tych nagród, jako Wielkiego Tribute dla Jacko, a co dostali widzowie? Drake na stołku, BeYAWNce w pidżamce nocnej. Czy ten Tribute to miały być słowa "We love you, Mike", które praktycznie każdy artysta wykrzykiwał po zakończeniu występu? BET zrobiło wielki szum wokół tego show, gdzie tak naprawdę dostaliśmy ze 3-4 porządne występy, kilka łamiących serce słów od Janet i tyle. BET i ten rzekomy Tribute for Jacko, który miał miejsce w niedzielny wieczór tak naprawdę miał na celu przyciągnąć tylko jak największą widownię. Cios poniżej pasa od BET. Był to pierwszy i ostatni raz, kiedy siedziałem do prawie 5 nad ranem, oglądając rozdanie nagród tego programu.