Premiera teledysku: Beyonce "Broken-hearted girl"

W całym tym zamieszaniu wczorajszym pojawił się teledysk do piosenki Beyonce, Broken-Hearted Girl, poniżej obrazek dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zobaczyć:

Od razu napiszę, że sam utwór za pierwszym razem brzmiał dla mnie zbyt poprawnie. Typowa balladka r&b/pop, która nic nie wnosi. Dopiero chyba po koncertowej wersji przekonałam się do piosenki i dlatego też, choć uważam promowanie tego kawałka za bardzo bezpieczny ruch ze strony Beyonce, cieszy mnie pojawienie się teledysku. Sam obrazek jest... miły. Oglądasz pierwszy raz i myślisz sobie, że wszystko ładnie wygląda: ona, ocean, facet i sukienka. Za drugim razem jednak przewijasz do przodu w poszukiwaniu czegoś więcej, ale... tego nie ma (jedynie może? fragmencik z różą). Pomimo wszystko jest to dopracowany klip, gdzie Beyonce wygląda bardzo ładnie, ale tak naprawdę dużo w nim ckliwych momentów, które kompletnie mnie dobijają. Gdyby ktoś jej mógł przekazać, że łzy nie oznaczają tak naprawdę, że jest dobrą aktorką, bo znam wiele innych smutniejszych i bardziej przejmujących teledysków, gdzie artystki nie muszą uciekać się do takich chwytów. Tutaj jak zwykle jej teatralność wzięła górę i pewnie złapie na to wiele zbłąkanych duszyczek, które stwierdzą - Och, jakie to urocze. Not me, może dlatego, że to jest standardowe w jej wykonaniu ostatnimi czasy i prędzej by mnie zdobyła lepszym scenariuszem tego teledysku niż takimi fragmentami. Ostatecznie pomimo całej mej krytyki pod adresem Broken-Hearted Girl uważam ten klip za o wiele lepszy obraz niż Ego. Prostota i piękno samej Beyonce, czego przecież nie można jej odmówić, wyglądają ładnie i składnie, a jedyny zarzut mam pod adresem jej teatralności (jak zwykle).