środa, 8 lipca 2009

Michael Jackson (1958 - 2009): Pożegnanie

I po wszystkim. Ktoś może powiedzieć - w końcu - i w sumie może i lepiej, że Michael będzie spoczywać w pokoju, a jego muzyka będzie nadal trwać, bo to się przede wszystkim liczy. Zdecydowanie ceremonia była o milion razy lepiej zorganizowana i poprowadzona niż to, co zaprezentowała telewizja BET. Naprawdę postarano się by godnie pożegnać Króla Popu i nawet takie całe amerykańskie widowisko, które miało przecież miejsce, nie było aż tak hollywodzkie i cukierkowate. Przeciwnie, wszystko wyglądało bardzo poprawnie i wyniośle. Tak też powinno być...

Najlepszy występ? Zdecydowanie Stevie, po prostu mnie psychicznie rozłożył. Jeszcze wczoraj w nocy obejrzałam sobie jak Stevie Wonder! oddaje hołd MJ podczas jednego ze swoich koncertów, gdzie starał się wykonać coś podobnego do... moonwalk. Tak. Stevie. I teraz ten wspaniały artysta śpiewa piosenkę Never Dreamed You'd Leave in Summer oraz They Won't Go When I Go... Dla tych, którzy może nie pamiętają. Pierwszy utwór został wykorzystany choćby w filmie Poetic Justice, gdzie grała m.in. Janet Jackson oraz Tupac. Od tamtej pory jest to mój ulubiony utwór (na równi z Superstition oraz Higher Ground) od Steviego, tak niesamowicie wymowny i odpowiedni na ten moment. Tak samo druga piosenka, słowa... Po prostu niezwykle przejmujący gest od Steviego dla Michaela, fragment They Won't Go When I Go:

No more lying friends
Wanting tragic ends
Though they do pretend
They won't go when I go

The greed of man will be
Far away from me
And my soul will be free
They won't go when I go

When I go
Where I'll go
No one can keep me
From my destiny.

I kiedy to usłyszałam i pierwsze dźwięki Never Dreamed You'd Leave In Summer... Brak słów.

Najbardziej wzruszający moment? Nie będę inna niż wszyscy i oczywiście przemówienie od córki Michaela przyczyniły się do kilku uronionych łez... Z jednej strony pomyślałam sobie, że po co... w takiej chwili dali cokolwiek mówić temu dziecku? Pod publiczkę? A z drugiej strony i ostatecznie tak uważam, że miała prawo coś powiedzieć i widocznie chciała. I pewnie każdy by chciał przekazać światu, że zmarł nie tylko Król Popu, ale też ojciec... i choć od kilku dobrych dni jesteśmy bombardowani informacjami o tym też, że Michael miał też bardziej ludzką twarz, to jednak dopiero po słowach tej dziewczynki, tak naprawdę doszło do mnie, że ją naprawdę posiadał.

Ever since I was born, daddy has been the best father you could ever imagine.
And I just wanted to say I love him so much.

...

A teraz występy i niektóre przemówienia. Zacznijmy może od Steviego.



Po prostu perfekcja, emocje... Wszystko tutaj było, najpiękniejszy dla mnie moment tego wieczoru.

Teraz, drugi bardzo ładny występ, Usher i słynne Gone Too Soon:



Wzruszający występ, a piosenka jest przepiękna.

A to już Jermaine Jackson i jedna z piękniejszych piosenek w wykonaniu Michaela, Smile:



Zawsze uwielbiałam ten utwór.

Moja Mariah również wystąpiła i wykonała I'll Be There wspólnie ze swoim przyjacielem (Trey Lorenz) i piosenkarzem (który udziela się od dawien dawna w jej chórkach). Dla przypomnienia, ten cover dotarł kiedyś do 1. miejsca, tak jak oryginał w wykonaniu The Jackson 5. Pamiętam jak tyle lat temu słuchałam właśnie tego coveru, który zawsze mi się podobał, i słów Mariah podczas tego występu z MTV Unplugged (1992) - This next song was made popular by the incridible Jackson 5 and it's always one of my favorite songs so I hope it's yours. W taki sposób też można poznać twórczość Michaela i tak było u mnie w tym konkretnym przypadku.



Najbardziej podobała mi się końcówka tego występu, bardzo ładnie. Widać wzruszenie u Mariah i Treya, poszli na pierwszy ogień z tym występem... [Mariah napisała: Trying to sing today was basically impossible for me. I could barely keep myself from crying. I'm sorry that I wasn't able to pull it together and really do it right, but I was literally choked up when I saw him there in front of me. One thing I know is, we will never really have to say goodbye to MJ. His legacy lives on through his music and the millions of people. He inspired with his timeless music. He will be forever in our hearts].

Wystąpiła również Jennifer Hudson (w dość zaawansowanej ciąży), która nie tak dawno sama żegnała swoich bliskich...



Cudownie. Kocham ten utwór i końcówka...

Poniżej Lionel Richie, który przecież kiedyś napisał We Are The World z MJ.



Bardzo ładne wykonanie (ciekawostka: Lionel zmagał się kiedyś z tym samym problemem co Mariah chyba teraz, czyli posiadł guzki śpiewacze, usunął je, ale jak słychać do końca to nie przywraca w pełni głosu, dlatego doceniam takie występy i to, że nadal śpiewa).

Na koniec występów zagrano piosenkę, która powinna się też pojawić podczas ceremonii BET (i na to liczyłam), czyli We Are The World:



Wspaniale.

John Mayer również był i zagrał... tym razem bez śpiewania.



Dobrze, na sam koniec to szczególne wystąpienie rodziny Michaela. Najpierw bracia, a później córka...



...

Jeśli chodzi o przemowy, to polecam wystąpienie Ala Sharptona, pod TYM adresem. Berry Gordy również wspaniale oddał hołd MJ (link), Magic Johnson opowiedział zabawną historię z KFC (link). Brooke Shields także powiedziała kilka wzruszających słów (link), tak jak Queen Latifah (link). Trochę polityki od pani kongresmen - Sheila Jackson Lee (link) oraz Martin Luther King III oraz Bernice King (dzieci tego MLKinga, Jra.)[link].

Tak jak pisałam na wstępie, cała ceremonia pożegnalna była piękna. Oczywiście, to zupełnie inne pożegnanie niż to podczas rozdania nagród BET, ale jednak... wtedy człowiek nawet bardziej odczuwał te wszystkie emocje i chyba chciał zobaczyć coś podobnego. Jak widać jednak na sam koniec, Michael został godnie pożegnany.

Berry Gordy powiedział w swoim przemówieniu:

The more I think and talk about Michael Jackson, I feel the King of Pop is not big enough for him. I think he is simply the greatest entertainer that ever lived.

I trzeba przyznać, że drugiego takiego jak Michael Jackson nie będzie. Muzycznie przetarł praktycznie wszystkie szlaki.

Na Marginesie: Miało być bez negatywnych emocji..., ale widzieliście komentarze w tvn24 po tym wszystkim od R. Kozyry, Karoliny Korwin-Piotrkowskiej i Janusza Józefowicza? Szkoda tak naprawdę komentować więcej... W taki dzień mogliby sobie odpuścić.

3 komentarze:

  1. Piękna ceremonia. Jak dla mnie najmocniejsze punkty to: Stevie Wonder, Usher, Jennifer Hudson, Al Sharpton, Brooke Shields ("what's up with the glove?" lol) i oczywiście wystąpienie rodziny MJa. A o co kaman z komentarzami Kozyry i spółki w tvn24, bo ja niestety nie oglądałem tego live?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie mieli wszystko gdzieś, że właśnie zobaczyli imprezę pożegnalną człowieka, artysty i jakieś tam uśmieszki, komentarze nie na miejscu w tym dniu a propos koloru jego skóry i tego, że to szopka, itp. Piotrkowska z tekstem, że nie interesują ją plotkarskie biografie czy coś w tym rodzaju (tak, ona to powiedziała hehe) i Jóżefowicz, który stwierdził, że MJ to wykonywał w sumie 3 ruchy taneczne i zapoznał się z jego muzyką dopiero kilka lat temu... Ogólnie, jak to w Polsce, jesteśmy najlepsi, wiemy wszystko i wszystko możemy skrytykować nawet jak to nie ma sensu:)) Skrót;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, man! Jak zwykle pokazali klasę. Kozyra w ogóle nie powinien się odzywać, bo jego radio to jedna wielka lipa. Karmi od lat Polaków tą samą popową papką i tak w ogóle to ktoś jeszcze słucha tej stacji?:) Piotrowska... ta kobieta mnie czasami już dobija, a Józefowicz niech lepiej zajmie się swoją Nataszą i jej muzycznymi plagiatami. Łatwo jest krytykować. Jeszcze jakaś dobrą, z sensem krytykę potrafię wysłuchać w spokoju, czasem nawet docenić, ale jak nie masz nic mądrego do powiedzenia tylko wypleść parę nędznych słów i to jeszcze na temat człowieka, którego twórczości dobrze nie znasz, to lepiej zamilcz człowieku.
    BTW, tylko pogratulować tvn24 za wybranie tej trójki. "Good job", you guys!

    OdpowiedzUsuń

Napisz coś od siebie.

Related Posts with Thumbnails