Wcześniej nic nie napisałam o koncercie Ms. Fiony, ale to z racji wszelkich przeprowadzek, zmian i braku czasu, a później rozpłynęło się gdzieś wszystko w powietrzu. Wiedziałam jednak, że jeśli będzie taka możliwość z mojej strony, na pewno udam się na ten koncert. I tak stałam się [konkursowo] posiadaczem biletów, zabieram ze sobą moje very lady like ekipę, by nacieszyć ucho wokalem tej artystki. Od samego początku wiedziałam, że pojawiła się na scenie muzycznej ciekawa postać i warto śledzić jej poczynania. Teraz oczywiście grają ją NAWET polskie radia, cóż wstrzeliła się idealnie w lekko mainstreamowe od kilku lat rytmy retro. Jednak to chyba na plus, prawda? Dla mnie wspaniała energia sceniczna, wokal i osobowość tej kobiety, która prezentuje podczas wywiadów, to były i są nadal, doskonałe powody by TAM BYĆ i zobaczyć na żywo Fione. Mam nadzieję, że nie zawiedzie, ale po tym jak widzę ile emocji daje w swoim każdym występie, śmiem w to wątpić. Dziś wyczytałam na jej twitterze jak napisała: Made it to Poland.... Now, we sleep. G'night xo, witaj zatem Melanie i tak mnie to szczeniacko uradowało, że zakomunikowała światu, że jest u nas i że ja skromny człowiek zza monitora, który piszę o jej poczynaniach muzycznych od samego początku, ją jutro zobaczy! Taka bardzo powierzchowna? radość bycia muzykoholikiem :) Mam nadzieję, że nie padniemy z duchoty podczas koncertu, tylko to mnie martwi...
Do jutra zatem!;-)
A jeszcze miałam napisać coś o koncercie Cibelle... po czasie, może.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz coś od siebie.