Krótko i treściwie, pojawił się właśnie najnowszy klip od Ushere do piosenki, There Goes My Baby, czyli tym razem romantycznie i takie tam siamto;) Zacznę może jednak od teledysku...
Reżyserią zajął się ostatnio bardzo popularny Anthony Mandler:
Jest półnagi Usher, jest piękna modelka i... nic poza tym. Nawet nie wiem do końca co o tym sądzić, hmm... przemilczę chyba, bo właściwie nie ma co komentować. Kreatywnie Usher cofa się po prostu.... z drugiej strony, choć piosenki odstają od jego poprzednich najlepszych nagrań, tak dalej słucham sobie wielce wtórnego OMG, kiedy trzeba po prostu włączyć przycisk w mej świadomości pt. destressior;) Zawsze dzieliłam muzykę na taką, która ma nas odchamić, zmusić do refleksji i na taką, która ma jedynie lecieć gdzieś w tle, a na koniec podśpiewujemy nieświadomie refren... i tak mam z ostatnimi nagraniami Ushera. There Goes My Baby jest ładnym kawałkiem, daleko im do Nice & Slow czy Burn, albo nawet Moving Mountains, ale jest miłe dla ucha, jest takie... wakacyjne? Konkluzja? Nie jest wspaniale, ale da się słuchać. I można się rozmarzyć, owszem można heh.... Zastanawiam się, kiedy Usherowa formuła się wypali KOMPLETNIE. Do tej pory, to raczej bloggerzy spisywali piosenkarza i jego karierę na straty, a publika i tak swoje. Czy kiedyś Usher doszczętnie zostanie odepchnięty komercyjnie? Ciekawe.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz coś od siebie.