
Z nowym albumem pełnym coverów oraz okładką jak ta powyżej, Leela James, musi naprawdę napracować się by zaprezentować album, który nas zaskoczy (pomimo wszystko!) lub zauroczy w swojej szczerości i wykonaniu. Tak jak w przypadku albumu Amel Larrieux, Lovely Standards, tutaj również możemy przyszykować się na piosenki znane, doceniane i lubiane. Premiera albumu Let's Do It Again odbędzie się 24 marca, ale już pojawiły się pierwsze recenzje - do tej pory w większości pozytywne i wychwalające talent wokalny Leely, który w końcu znalazł właściwą oprawę w postaci soulowych (w większości) klasyków. Kilka dni temu ukazał się też teledysk do pierwszego singla Leely - It's a Man's Man's Man's World - poniżej możecie sami się przekonać jak wygląda klip:
Muszę przyznać, iż jestem trochę zawiedziona... Cały klip miał pewnie w jeszcze większym stopniu nawiązywać do tamtych czasów, ale zabrakło magii i dopracowania w tym obrazku. Taki klasyk, w takiej oprawie nie wygląda zbyt przekonująco. Co do samej piosenki, to już wcześniej się wypowiadałam na ten temat - na pewno Leela dodaje dużo temu utworowi, co ważniejsze, sama piosenkarka występowała jako support podczas trasy Jamesa Browna w Europie i tak wspomina jedno wydarzenie:
We were blessed to open up for James Brown on tour in Europe. I was elated after a show to go meet him backstage and talk with him. He pulled me into an interview on camera and said ‘this is a great singer’. This was the King, the Godfather talking about little ‘ol me! He said I should carry on the tradition. He gave me a lot of advice. I feel a personal connection with him and an obligation to keep the funk tradition going.
Cieszy, kiedy muzyka naprawdę łączy pokolenia. Kto wie, może ten album otworzy komuś oczy na muzykę z tamtych czasów? Pomimo, iż nowy materiał muzyczny byłby na pewno wspaniałym prezentem od piosenkarki, to ja jako fan soulu, postaram się docenić Let's Do It Again. Gdyby teledysk był jednak trochę bardziej dopracowany... ale dobrze, nie narzekam i na szczęście! piosenka (wykonanie) broni się sama.
Leela chyba szykuje jakis ogromny skandal...;p albo nie zalezy jej na promocji plyty i wychodzi z zalozenia, ze kto ma kupic i tak kupi!?? Hmm... Nie wiem skad sie wzielo przekonanie, ze haslo 'cover' czy 'klasyk' narzuca klip w starym stylu, najlepiej w ultra epokowej scenerii itd? Przeciez mozna zrobic switny cover, a do tego nowoczesny klip, dopracowany, z pomyslem, polotem, klasa! A tu nie ma nic, absolutnie nic! Leela nie ujmuje wdziekiem, a w klipie nic sie nie dzieje! Piosenkarka spiewa pieknie, ale ten klip zupelnie nie przyciaga uwagi. Moze faktycznie muzyka broni sie sama, ale w takim razie po co krecic klip? Myslalam, ze video ma sluzyc promocji, ale chyba nie tym razem. Okladka to juz calkowita porazka. Szkoda! No ale jak zwykle przebolejemy i czekamy na album!;)))
OdpowiedzUsuńTen klip, to niestety porażka. A mam w pamięci choćby klip En Vogue Giving Him Something He Can Feel, stylowo i zalotnie. Tutaj można w ogóle było zaśpiewać klasyk, ale ze współczesnym przesłaniem w postaci teledysku właśnie... Zmarnowana szansa. No ale jak zwykle... przebolejemy i czekamy na album:))
OdpowiedzUsuńNapiszę krótko. Kawałek świetny, klip do bani. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń