Trochę przegapiłam premierę albumu Raheema Davuaghn, ale na szczęście dzięki koledze z last.fm zostało mi to szybko przypomniane;) Wcześniejsze krążki od tego artysty były naprawdę na dobrym poziomie z takimi piosenkami jak Woman czy She's Not You, Raheem zagościł na zawsze w moich głośnikach. Teraz czas na The Love & War MasterPeace...
Tak jak tytuł sugeruje mamy tutaj piosenki, które poruszają ważne problemy społeczne/polityczne, ale również takie, które poruszają może czasem bardziej nam bliskie kwestie relacji między kobietą, a mężczyzną;) Jedna i druga odsłona jest perfekcyjna. Zakochałam się w tej muzyce i liryce od pierwszego przesłuchania. Zmusza czasem do głębszej refleksji, a czasem idealna gra słów dodaje pikanterii piosenkom. W dodatku Raheem brzmi idealnie, a muzyka... nie ma tu wypełniaczy, każdy utwór stanowi idealną całość. Raheem momentami brzmi jak Marvin Gaye, w sumie stwierdzam, że łączy w sobie wszystko co najlepsze tworząc idealną całość, która nazywa się Raheem DeVaughn.
Zacznijmy może od politycznie zaangażowanego kawałka, Nobody Wins A War, gdzie gościnnie udziela się m.in. Jill Scott czy Chrisette Michele:
Wspaniałe zakończenie od samej Jill Scott:
Your win is shallow, your truth is oblique. Your patriotism is garbage....You send my children to murder human beings, families they do not yet know....you send my children to war....as if there is no possibility for peace.
Koło takich słów obojętnie nie można przejść czy się człowiek z tym zgadza czy też nie. Oprócz tego na wersji deluxe mamy niebywale Marvinowski Soldier Story, po prostu podobieństwo jest tutaj i tylko wyłącznie atutem Raheema. Na koniec jedna z licznych perełek, przejmujący Bulletproof, gdzie wspomaga artystę Ludacris:
Curtis i Marvin skumulowani w jednej postaci, w głosie Raheema. Piosenka brzmi muzycznie wyśmienicie przywołując najlepsze chwile z soulu lat dalekich, ale jakże pamiętnych. A tekst, tak jak w powyższym utworze, nie tyczy się banalnych kwestii:
[They]murder your sons, ravage your daughters
Here, overseas and across the waters
Tanks and missiles, bombs and grenades
Inject your land with guns and AIDS.
Tak jak wspomniałam, Raheem wchodzi na liryczne wyżyny jeśli chodzi o grę słów. Jest tam kilka piosenek, które przyspieszą bicie serca nie jednej osobie;) od B.O.B. zaczynając [ no tak, to raczej nie typowy Bob;p], po Microphone, Bedroom czy Garden of Love, baby-making music w najczystszej i NAJLEPSZEJ postaci. Nie jest to wyuzdane, wulgarne, czy tandetne. Poniżej wspomniany Garden of Love:
A nie mówiłam? Baby-making music heh;) Co tu komentować, melodyjność, aranżacja wokali, a na koniec sama liryka, bronią się same. Ten album plus wersja deluxe, wypełniony jest samymi perełkami jak: My Wife, I Don't Care czy Revalations 2010. Jeden z lepszych albumów jaki ostatnimi czasy było mi dane usłyszeć.

Jak na dzisiejsze muzyczne wydawnictwa trzeba przyznać że to perełka. Lubię ten album :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie;) Ostatnio też ukazał się chyba mixtape Raheema, jeszcze nie słuchałam...
OdpowiedzUsuń