Robyn wystąpiła ostatnio podczas gali wręczenia pokojowej nagrody Nobla. Jak można się było spodziewać:
- Wypadła świetnie.
- Jeśli "peace" rozpatrujemy pod względem pokojowej natury człowieka - Robyn zdecydowanie nie zasługuje na Nobel Peace Prize.
- Drugi bodajże występ podczas ceremonii, kiedy Robyn zachwyca i pozostawia innych w tyle.
- Mała wielka energią artystka.
- 12 minut charyzmatycznego popisu - polecam.
- Oczywiście załączę też występy z 2008 r., kiedy Robyn wyśpiewała Be Mine (również With Every heartbeat). Mistrzowski występ.
Zacznę od ostatniego występu, czyli Robyn z Jag Vet En Dejlig Rosa, Dancing On My Own i Indestructible:
Najbardziej zauroczył mnie pierwszy utwór. Nie obraziłabym się gdyby Robyn nagrała więcej tego typu piosenek i wydała na swoim kolejnym albumie (który już ponoć "się tworzy"). Bardzo podoba mi się zderzenie niezwykle pompatycznej atmosfery i szaleńczego tańca Robyn. Autentyczna zawsze. I by nie było, z 2008 r. utwór Be Mine, skoro już wspomniałam coś o byciu autentycznym i szczerym do bólu:
I jak tu się nie wzruszyć? Wspomnieć jakieś odległe czasy i zanucić pod nosem ....and you never were, and you never will be mineeeeeeee.... Ha! Jedna z nielicznych piosenkarek, która jest w stanie wyśpiewać z pewną godnością nawet najbardziej żałosne wyznanie heh.
Niedoceniona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz coś od siebie.