środa, 29 grudnia 2010

Nowy występ: Jennifer Hudson "I'm Here"


Czas znowu wyruszyć w drogę i pokonać kolejne setki kilometrów. Przed wyjazdem jeszcze może z dwie notki, bo nie wiem kiedy następnym razem będę miała tyle czasu by spokojnie pisać i słuchać muzyki. Jedna z moich ulubionych współczesnych piosenkarek, Jennifer Hudson, zaśpiewała podczas ceremonii Kennedy Center Honors, gdzie uhonorwano między innymi Oprah Winfrey. To właśnie dla niej Jenn wyśpiewała przepiękny utwór z filmu Color of Purple - I'm Here.

Posłuchajcie zatem i popatrzcie na nieco zmienioną wizualnie Jennifer:



Niestety dość kiepskie audio, ale bez żadnych wątpliwości jest to bardzo dobry występ. Zresztą, rzadko kiedy mnie zawiodła wokalnie. Oczywiście nie każdemu może przypaść do gustu jej styl, lekko przysadzisty momentami, ale mi brak takich piosenkarek na scenie muzycznej. Jak również widać, artystka straciła dość sporo na wadze i nie wiem czy to może moje dziwne odczucie... ale wydaje mi się, że siła jej głosu również straciła trochę na mocy?! Kiedyś wyciągnięcie niektórych partii w tej piosence by było dla niej prostą sprawą, a teraz jakoś tak już trudniej... Mam nadzieję jednak, że się mylę, bo szkoda by kosztem wagi stracić taki talent wokalny! Piosenka jest oczywiście piękna, a cała otoczka - światła na skupioną i wzruszoną Oprah'e i do tego Barack Obama.... only in America, ha! 

I jak zwykle wojna między fanami, gdyż wcześniej piosenkę śpiewała Fantasia (która również grała w broadway'owskiej wersji Color of Purple). Dla porównania: 



Biorąc pod uwagę lepsze audio.... i tak wolę wersję Jennifer. Oczywiście mogę zrozumieć zdenerwowanie fanów, gdyż Fantasia zebrała bardzo dobre recenzje za swoją role i jakby wykonanie tej piosenki należało się jej. Tylko czy w tym muzycznym biznesie coś się komuś należy? Ostatnimi czasy niestety dochodzę do wniosku, że wszystko rządzi się zupełnie innymi prawami, które trudno czasami zrozumieć. 

1 komentarz:

  1. To się nazywa występ! Brakuje mi strasznie tak emocjonujących wokali. Ostatnio to w sumie tylko Jazmine Sullivan, Adele i właśnie Jennifer Hudson są w stanie wywołać we mnie jakieś odczucia swoimi występami na żywo.

    Jennifer wygląda bardzo ładnie(ta nowa talia, whoa!), ale rzeczywiście jakby jej trochę brakowało wokalnie od kiedy zrzuciła te wszystkie kilogramy. Mimo wszystko, bardzo miło mi się ją oglądało i jej słuchało.

    Nie wiem, jaki będzie nowy krążek tej Pani, ale dobrze byłoby usłyszeć właśnie więcej takich "SANGów", takich chwytających za serce utworów na nowej płycie. Tego mi właśnie tego brakowało mi na debiutanckiej płycie Jennifer.

    OdpowiedzUsuń

Napisz coś od siebie.

Related Posts with Thumbnails