Zmęczenie. Weszłam do domu zniechęcona bieganiem po sklepach, gdzie szukałam jakże ważnych podarunków dla moich niesfornych siostrzenic;) i jedna rzecz w głowie, oprócz lodów kawowych, prysznica, snu... to... zrelaksować się przy wakacyjnym klimacie. I poleciał bardzo spontanicznie u mnie 2pac. Wakacje bez tego kawałka, to czas stracony. W sumie jest wiele takich utworów, które wybitnie kojarzą mi się z wakacjami, choćby nie były najbardziej popularne w tym okresie w przeszłości. Jutro do domu wyruszam, długa droga naszymi polskimi kolejami. Wczoraj chyba usłyszałam, jak rzecznik PKP stwierdził, że występują jedynie 20 minutowe opóźnienia. Niestety minął się mocna z prawdą, ale mam nadzieję, że jednak ja dotrę jeszcze przed 24... Dom mój rodzinny jednoznacznie kojarzy mi się z 2paciem. Od niego się dużo zaczęło, plakaty na ścianach wisiały, książki jeszcze na półeczkach sobie skromnie leżakują, a w sercu... choć mało słucham teraz takiej muzyki, to jednak always... Tupac Amaru Shakur.
Taki teledysk w tamtych czasach, nawet dzisiaj robi wrażenie! Pamiętam jak kiedyś w angielskim MTV Hype Williams powiedział, że ze wszystkich klipów jakie nakręcił, ten jest jego ulubionym teledyskiem. California Love, baby;) W takich temperaturach czuje się co najmniej jak w Kalifornii heh, albo na Jamajce;)
A jeszcze jedna z moich ukochanych piosenek z Me Against The World, Old School:
What more can I say....? I wouldn't be here/write today jeśli by muzyka 2paca nie zawitała w mym świecie.
Ironia losu, czuje się jak taki Old School słuchając 2paca i pamiętając jak przy tej muzyce dorastałam wraz z moimi przyjaciółmi.
Remember when....?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz coś od siebie.