Utalentowany Eric Arceneaux umieścił ostatnio na swojej stronie kolejny przepiękny kawałek, Let Me Be The One, posłuchajcie:
Sam Eric tak napisał w opisie do tej piosenki:
I wanted a song that was truly romantic... not blatantly sexual, which is so easy to come by these days... I wanted something sexy on a deeper level. "Let Me Be The One" is erotic, not because of the description of a sexual act, but because it describes yearning - PASSION.
I taki właśnie utwór dostaliśmy - romantyczny, stonowany, ale nie wulgarny w swoim przekazie. Dla mnie Eric brzmi bardzo podobnie do Maxwella, co jest uważam jego wielką zaletą - bo takich artystów nigdy nie jest za mało na scenie muzycznej. Marzy mi się jednak jakiś album z prawdziwego zdarzenia, dobra promocja i dobre teledyski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz coś od siebie.